Historia z autopsji:
Chujek, którego uważałem za „przyjaciela” zalega mi od października 2018 za fakturę. W czerwcu druga faktura za inną usługę tak samo nieopłacona.
Od października słyszę:
Już wpłaciłem ; jutro wpłacę ; na początku tygodnia ; dzwoń jutro ; wyślij dane do faktury bo muszę ją nazwać ; muszę wyciągnąć kasę z firmy nie mogę bezpośrednio tylko przez kogoś; jestem chory;
Tak samo na spotkaniach, pierdu pierdu, obietnice, na koniec „dzwoń jutro z rana”. „Jutro” oczywiście chuj – albo nie odbiera albo kolejna wymówka.
Facet ma też specyficzny „syndrom piątku” – jak gadasz z nim w piątek, nieba ci uchyli i jakie to zlecenia od niego nie dostaniesz i jakie biznesy z nim nie zrobisz. W poniedziałek zachowuje się jakby o niczym nie pamiętał i odwala swój stary rytm, pierdoli na jakieś nieistotne tematy.
Kutas kazał mi dzwonić czasem do niego o ósmej rano żeby „przypomnieć się”… raz cwel jebany mnie zablokował na komunikatorach bo byłem chory i zacząłem go bardziej naciskać żeby dotrzymał słowa.
Ostatnio dowiaduje się że jego synuś wziął sobie w leasing nowe BMW 7…
Pierdolę taką współprace i takich „przedsiębiorczych”. I taką „przyjaźń”. Chuj mu w dupę.
#januszebiznesu #pracodawca #ekonomia #polska #podludzie